WYDAWCA
Wydzwania pani, wypisuje mejle, przysyła te wypociny pocztą… Nie jesteśmy zainteresowani pani tekstami. Czy to nie jest dość klarowny komunikat. Ani teraz, ani nigdy. Nie ma pani ani talentu, ani warsztatu, ani pomysłu. Ani na siebie, ani na historie. Tworzy pani jakieś monologi wewnętrze. Wszystkie na jedno kopyto. Nie ma to ładu ani składu. Styl wyświechtany, błąd na błędzie. Mamy dział korekty, owszem. Ale to nie jest szkoła podstawowa. My tu nie zajmujemy się uczeniem ortografii, tylko korekcją drobnych usterek. Na trzech stronach postawiła pani jeden przecinek poprawnie. Jeden. Ja wiem, ja wiem, że są tacy, co sobie zastrzegają prawo do kreatywności. Ale oni mogą sobie na to pozwolić. Bo ciemny lud, to znaczy ich wierni czytelnicy, to łykną, w sensie kupią. A na panią wyleje się fala hejtu. Przepraszam, wylałaby się, gdyby to ktoś przeczytał. Przecież w tych pani nieszczęsnych mediach społecznościowych ma tam pani jakieś cztery w porywie do siedmiu lajków pod postem. Rodzina z litości pewnie daje. Sprawdziłem, w sensie sekretarka sprawdziła, jak tu pani się dobijała kolejny miesiąc. Niech pani spróbuje gdzieś indziej, ale rynek ten sam. Nikt pani tego nie wyda. Niech pani lepiej dogląda tych słoneczników, co je pani wrzuca na tym Instagramie. I niech pani nie robi z tego kolejnego monologu wewnętrznego. Bo wyjdę w nim na jakiegoś nieokrzesanego nieuka.
Comentarios
Publicar un comentario